Prokuratura Okręgowa w Koszalinie umorzyła śledztwo w sprawie rzekomego wyrządzenia szkody majątkowej Województwu Zachodniopomorskiemu w czasie przebudowy mostu w Gryfinie. Sprawę wniosło do prokuratury pięciu radnych wojewódzkich, zdaniem których dyrektor ZZDW nie dopełnił obowiązków odstępując od dochodzenia kar umownych wobec wykonawcy inwestycji.
Prokuratura przychyliła się do wyjaśnień ZZDW, że opóźnienia w terminowym wykonaniu inwestycji nie wynikały z winy wykonawcy.
Przebudowa mostu na Odrze Zachodniej w Gryfinie była przedsięwzięciem skomplikowanym technicznie, gdyż polegała między innymi na podniesieniu niemal o metr całej konstrukcji. Rozpiętość mostu w osi podpór skrajnych wynosi 132 metry. Podniesienie tak potężnej konstrukcji oraz nadbudowa podpór, wymagały precyzji i czasu, ale dzięki temu Odrą Zachodnią mogą obecnie pływać wyższe jednostki. Wraz z podniesieniem mostu konieczne było podniesienie nasypów i to w niestandardowy sposób, gdyż otoczenie mostu to obszar chroniony Parku Krajobrazowego Doliny Dolnej Odry. Nasypy na dojazdach do mostu zostały więc przeprojektowane i zbudowane tak, by nie ingerować w obszar chroniony. Wymagało to jednak przeprowadzenia dodatkowych prac badawczych.
Pierwotnie inwestycja miała być zakończona do 15.12.2011 r. Firma INTOP Szczecin, która wygrała przetarg, rozpoczęła prace rozbiórkowe na moście 4 lipca. W ich trakcie okazało się, że w dolnej części konstrukcji gniazdują jaskółki. INTOP poinformował o tym ZZDW i przerwał prace na moście do czasu uzyskania zgody na likwidację gniazd. Podobne pozwolenie było potrzebne również od strony niemieckiej, gdyż most na Odrze Zachodniej w Gryfinie jest mostem granicznym między obu krajami. Polska zgoda Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Szczecinie została wydana w połowie września a niemiecka 16 listopada 2011 r. Dopiero po usunięciu gniazd, przerwane prace mogły być kontynuowane.
Warto dodać, że gdyby wykonawca nie przerwał prac i zniszczył gniazda, sprawa mogłaby trafić do sądu. INTOP miał już takie doświadczenia, gdy przeprowadzał remont Mostu Cłowego w Szczecinie. Gdy robotnicy strącili do Regalicy znajdujące się na nim jaskółcze gniazda, w sprawę zaangażowały się media, fundacja „Ratujmy ptaki” i w końcu Prokuratura Rejonowa w Szczecinie.
Aneks do umowy z firmą INTOP, który wzbudził wątpliwości radnych został zawarty 16 grudnia 2011 r. i wydłużał czas realizacji inwestycji do 31 sierpnia 2012 r. W treści aneksu jako powód przedłużenia umowy zapisano przeciągające się procedury administracyjne, związane z uzyskaniem niezbędnych decyzji. Prokuratura zwróciła uwagę, że w pierwotnej umowie z wykonawcą zawarty był punkt mówiący o możliwości dokonywania w niej zmian za pomocą aneksów w przypadku oczekiwania wykonawcy na niezbędne opinie lub decyzje administracyjne. W uzasadnieniu prokuratury czytamy, że „opóźnienia w realizacji inwestycji nie leżały po stronie wykonawcy, lecz spowodowane były bądź to brakami dokumentacyjnymi uniemożliwiającymi kontynuowanie prac przez INTOP Szczecin, bądź koniecznością uzyskania stosownych – polskich i niemieckich – decyzji administracyjnych.”
Warto tu dodać, że przebudowa mostu Gryfino-Mescherin była pierwszą tego typu inwestycją w naszym regionie, gdyż wszystkie jej etapy wymagały uzgodnień polsko-niemieckich. A przepisy w obu krajach są niespójne i nie uwzględniają aspektów administracyjnych, czyli tego jakie instytucje i w jakim czasie powinny wydawać spójne dokumenty. Projektant musiał występować o te same dokumenty podwójnie – do polskiej i niemieckiej strony. W Polsce otrzymywał pozwolenie na budowę, a w Niemczech pozwolenie na roboty. Sprawę komplikował również fakt, że w obu krajach obowiązuje różne prawo. U nas inwestor lub projektant stara się najpierw o pozwolenie na budowę. Potem wyłaniany jest w przetargu wykonawca. W Niemczech jest odwrotnie. Dopiero po wyłonieniu wykonawcy występuje się do odpowiedniego Urzędu o zgodę na wykonanie robót.